Pierwszy w historii kina film nakręcony w całości w języku kabardyńskim. Najmłodszy syn wraca do rodzinnego domu, aby pomóc ojcu i dwóm braciom w realizacji korzystnego zlecenia wyrębu drzew w lesie. Podczas jego długiej nieobecności w rodzinnym domu niewiele się zmieniło: członkowie rodziny znoszą znojny trud, by zarobić na chleb; borykają się z konfliktami z mieszkańcami sąsiedniej wioski, nieumiejętnością okazywania sobie uczuć i brakiem zrozumienia wobec najbliższych.
Co ciekawe, reżyser na spotkaniu po seansie powiedział, że ludzie w Kabardo-Bałkarii już w takich warunkach nie żyją, zaś mężczyźni z Kaukazu są w stanie raczej wyjechać na pół roku i tyrać jak woły by zapewnić byt rodzinie, nie spędzać dnie na włóczeniu się i czekaniu aż ktoś pozwoli im pracować. Cały świat...
Poważne, surowe kino. Surowe życie i natura. Surowi ludzie. A w swoich relacjach i emocjach nawet dzicy. Codzienny trud rodziny drwali w wysokich górach. Ludzie, którzy nawet między sobą, w rodzinie, komunikują się szorstko. Otaczająca ich wrogość. Wioska ludzi "umarłych". Prowincja karmiąca się swoim urazami i...