A mnie w tym filmie dla odmiany bardziej podobała się gra Cruise'a, może dlatego, że miał dużo trudniejsze zadanie niż "kiwający się i nieobecny" hoffman. Zagrać przemianę z totalnego ignoranta w człowieka, który zaczyna zwracać uwagę na rzeczy w życiu ważne i to jeszcze w sposób przekonujący - majstersztyk. Hoffman - dobry, Cruise - świetny, film - genialny klasyk.
IMO zagranie autystyka jest dużo trudniejsze. Zagranie przemiany zwykłego człowieka jest w co drugim filmie.
Cóż, ja myślę, że obie role były zagrane naprawdę świetnie. Jednocześnie były zupełnie inne i nie jest możliwe w tym wypadku powiedzieć, kto zagrał lepiej. Niemniej jednak zgadzam się, Cruise stworzony do tej roli.
Jeśli ktoś miał kiedyś do czynienia z osobą autystyczną to wie jak trudno jest zrozumieć "ich świat" a co dopiero zagrać taką osobę. Hoffman zagrał genialnie, a jego rola była koszmarnie trudna, bo granie człowieka, który nie potrafi okazywać uczuć i reaguje - wydawałoby się - nieracjonalnie na bodźce jest moim zdaniem jednak trudniejsze niż zagranie ignoranta, który stopniowo zauważa to co jest wokół niego. Niemniej Cruise też dobrze zagrał swoją część i należy to podkreślać.