Odświeżenie tematu przyniosło dobry rezultat: nie mam pojęcia co sprawiło, że po poprzednim
oglądzie moja ocena była o połowę niższa i chyba wolę nie wiedzieć. Największy + dla mastera
Hansa Zimmera za prostą, acz hiperklimatyczną muzykę i oczywiście kolejny dla DustinaH, który,
choć nie dorównał Robertowi de Niro (Przebudzenia), nie mówiąc już o Leo di Caprio (Co gryzie
Gilberta Grape'a), i tak wypadł znakomicie.