Ja wolałabym zostać z Beau ... I naprawdę rozczarowało mnie zakończenie ;P
no ale film i tak strasznie lubię, moja ukochana komedia romantyczna :)
''-Jezu, jesteś zboczony...
-Ja też jestem! Muszę iść na terapię...''
Ja do ostatniej minuty filmu wierzyłam, że będą razem, ale lipa. :/ Jakiś Jeff - bezosobowy koleś, który przytula się do ojca swojej dziewczyny - wygrał. Bleee...
Costner zawsze jest niezmiemski,chociaż dziś jest troszkę starszy, ale i tak najlepsza w całym filmie była babcia :D
Jak dla mnie zakończenie jest jak najbardziej w porządku, bo człowiek może mieć wszystko, super samochody, własną winnice, samolot, może rozbijać się w najlepszych knajpach, wydawać tysiące na cele charytatywne i przy tym mogą słuchać go tłumy, a i tak może nie mieć prawdziwej miłości ;)
No właśnie, co wy chcecie od zakończenia, przecież ona wybrała swoją miłość :) a Costner to było tylko małe zawirowanie życiowe. Jedyny problem jej tkwił w tym, że nie wiedziała czy ma być z tym swoim narzeczonym, czy nie, nie wiem bała się czegoś itp.
Ciekawy sposób wybierania miłości - poprzez lądowanie w łóżku z innym. Mamusia dokładnie to samo. Film w ładny sposób pokazuje, że zdrada to właściwie normalna rzecz, prawie że nieodzowna. I jak pięknie pokazuje zrozumienie u przyszłych mężów zdrad swoich kobiet życia. Po prostu - ręce opadają. Ilu mężczyzn po informacji, że narzeczona poszła do łózka z innym będzie chciało kontynuować narzeczeństwo i finalnie ślub. - "Przecież wybrała swoją miłość" - A gdzie była ta "miłość" jak kopulowała z innym? Myślała wtedy o niej? Ach, Kobiety. Wy nie zdradzacie - jesteście tylko "zagubione" - dwulicowość to chyba drugie Wasze imię.
No, dokładnie. Pojawia się stary facet z kasą i od razu, że nieziemski ... Babka, matka i córka po prostu puściły się z facetem przy kasie, bo nie można tego inaczej nazwać.
Dokładnie. Facet zalicza babki na lewo i prawo, a one żadnego szacunku do siebie nie mają. Kretynka poszła do łóżka z facetem, z którym była matka... i babka. To chore.
Jaka miłość? Gdzie? Kiedy? Czy wtedy gdy sprawdzała jak to jest z innym? Tuż przed ślubem. Mamusia to samo. Jak Wy to nazywacie miłością to ja Wam gratuluję dobrego samopoczucia.
Czytałem od początku. Za sztuczne żeby było prawdziwe. A jeśli są tacy "narzeczeni" to tylko współczuć im.
Niestety są. To tylko ludzie. Nie jest winą faceta, ze narzeczona-szmata go zdradziła. wInny jest ten, kto zdradza, a nie zdradzony.
Ale już to, że starał się ją "odzyskać", pozwolił do siebie wrócić, to straszne frajerstwo.
A z drugiej strony jakbyś się czuł, gdyby twoja dziewczyna poleciała na starszego kolesia przy kasie, który tylko zalicza laski a potem tak po prostu chciała wrócić?
Typowe dla kobiet... Kasa, kasa i tylko kasa, jakby zniknęła Was też by nie było...
Ogólnie film fajny, dużo momentów gdzie był zabawny, naprawdę przyjemna komedia 7/10 :)
A czy ktoś napisał, że wolimy, żeby została z Beau, bo ma więcej kasy?
Nie wydaje mi się...
haha musze przyznac ze oryginalnie sie klocicie:D
hehe z ta kasa to bym sie nie zgodzila-nie wszystkie;)
Haha, ja też bym wolała Beau ;) A i tak pewnie faceci nie uwierzą jak powiem, że wcale nie ze względu na kasę :P Po prostu lubię starszych facetów :P
A że Kevina Costnera kocham to inna sprawa :P
Sama sobie się dziwie ,ale też nie kierowałaby mną kasa (w co nie mogę sama uwierzyć bo jestem cyniczną materialistką) po prostu ten koleś jest całkowicie w moim typie ,no i tak jak poprzedniczka też lubię starszych ;)
Ja tez jestem rozczarowana zakończeniem!!!!
Dla mnie wiek nie ma znaczenia podobają mi się i 55latkowie i 20stki... choć tych drugich jest znacznie mniej ;) no ale tu nie chodzi o wiek ale o to jacy byli ci dwaj faceci, Costner przebija tego drugiego o głowę, po prostu jest ciekawym facetem, ma to coś, a tamten??? po chwili po zakończeniu filmu zapomniałam jak on wygląda, nie ma w sobie nic pociągającego, zero klasy, ble.
zgadzam się, Beau jest super ;) przystojny, inteligentny, zabawny...no mnie obchodzi jego kasa, i tak był lepszy od tego młodego ;)
SPOILER SPOILER SPOILER. SPIEPRZYLIŚCIE MI CAŁY FILM, bo myślę, że odnosi się to do zakończenia. nastęnym razem piszcie, że SPOILER, bo nie będę już taki miły.
heh. nie powinno pisać się o fabule, wątkach, bez wcześniejszego uprzedzenia. sam przecież wiesz. kilka razy nieświadomie przeczytałem takie spoilery i późniejsze oglądanie filmu nie było już takie ciekawe. zwyzywam
ja tam zawsze czytam jak się film skończy, jak źle to nie zawsze oglądam a jak dobrze to chętnie ogladam, lubię wiedzieć na co mam się przygotować ;)
o widzę, że niektórym to odpowiada. jednak w moim przypadku to czytam o czym mniej więcej jest film. szczegółów, ważniejszych wątków nie chcę znać, a tym bardziej zakończenia
Jak najbardziej popieram, cały czas miałam nadzieję, że się zjawi i będzie wielki happy end, był tyle, że szkoda, że nie z tym co trzeba było... Bardzo, BARDZO bym chciała żeby została z Costnerem.
Totalnie się zgadzam. Kiedy pojawiły się napisy końcowe miałam niezmierną ochotę siąść sobie w kącie, zacząć kiwać się w przód i w tył i rozpłakać na cały dom. I tak jak koleżanka wyżej - do samego końca miałam nadzieję, że nagle z nieba spadnie pan Costner i wszystko będzie wspaniale...
Ja definitywnie wybrałabym Beau. Głównie z powodów wymienionych przez moje poprzedniczki: mam słabość do starszych mężczyzn, poza tym facet wydawał się wyjątkowo przyjazny, zabawny i intrygujący. Może to wina scenarzystów, może spłycili oni charakter całego Jeffa, ale jak dla mnie był on po prostu niewyraźny, nudny, bez wyrazu. Gdybym to ja była reżyserem, znalazłabym Jeffowi jakiegoś miłego, przystojnego faceta (w końcu tulenie się do czyjegoś ojca musi coś znaczyć ;D) i wszyscy żyliby długo i szczęśliwie.
hehehehehehe...ubaw po pachy...dla mnie jakiekolwiek to zakończenie by było, nie zmieniło by faktu że film jest niepoprawny (chyba tak jak większość osób które się powyżej wypowiedziały)...szczerze mówiąc tok myślenia kobiet jest trochę przerażający...raz że mamy tu swego rodzaju promocje zdrady (której to Wy tak nie lubicie) to jeszcze zachowania seksualne które niektórzy mogli by odebrać jak jakieś zaburzenia(no normalnie sex w rodzinie prawie). Ciekawe czy jeżeli Costner był by w filmie nieślubnym dzieckiem babuni to też bohaterka z nim powinna zostać, bo przecież był taki przyjazny, zabawny i intrygujący...:)...Ja to zakończenie widziałem inaczej...Jennifer odchodzi do Costnera, babcia również, wykopują matkę spod ziemi i wszyscy żyją długo i szczęśliwie w swojskim kwartecie:)...W sumie tak poważnie to pomysłów tego rodzaju jest więcej...ale naprawdę to Jeff powinien po takiej akcji podziękować Jennifer która zostaje sama.
Ale my tu nie o dewiacjach forumowiczów tylko o filmie...który faktycznie jest specyficzny i odbiega trochę od standardów serwowanych w amerykańskich komedyjkach....to na plus...choć mnie to jakoś nie śmieszyło do końca...to na minus:). Na Jennifer oczywiście miło popatrzyć...bo to ona w sumie jest motorem filmu...ale z drugiej strony jak tak się zastanowię to wszystkie te role które ostatnio widziałem w jej wykonaniu są na jedno kopyto...a ja wiem że można z niej więcej wycisnąć...chyba spoczęła na laurach, bo ileż można grać człowieka zakręconego, lekkomyślnego, takiego lekkoducha po prostu. Za niedługo będzie że jest aktorka jednej roli...:/ Ogółem średnio...
Naprawdę aż tak was wyszkoliły amerykańskie komedie że nie jesteście sobie wstanie wyobrazić normalnego zakończenia?? Film dla mnie zyskał wiele własnie dzięki temu oryginalnemu zakończeniu, gdyby film skończył się słodko pierdząco czyli ona i beau na jachcie a w tle zachodzące słońce to chyba bym się porzygała.
Dla mnie słodkie i typowe było właśnie to ,że została z tym "dobrym facetem" ,a oryginalności dodało by to gdyby wybrała tego drugiego.
A no właśnie. Wybrała dobrego gościa. Flaki z olejem, nie? Dlatego tyle związków się rozpada, bo takich dobrych gości kobiety nie doceniają, za to lecą na takich "intrygujących", a potem jest płacz. Zakończenie w punkt.
Jedynie Wad3r i forzamilan1 mają rację.
Laska zdradza swego narzeczonego bo wrażenie na niej wywiera kasa milionera. Jeżeli ten Jeff był taki bezbarwny to po co w ogóle z nim była w związku?
Co facet jest jakimś zwierzątkiem czy maskotką do przytulania dopóki się nie znudzi? Sara pomyślała jajnikami i dosłownie oraz w przenośni daje ciała, a potem ma wyrzuty. Młody powinien ją kopnąć w dupsko i zerwać znajomość, a stary z rozpędu kiedyś zapylić także jej córkę.
Film taki nawet do obejrzenia, gdyż przedstawia prawdziwy obraz wszechobecnych pustych materialistek, których u nas w kraju również pod dostatkiem.
Zakładając że jesteś facetem, chcę Ci odpowiedzieć, że owszem jest sporo takich kobiet w Polsce ale ja na przykład jestem innego zdania, dla mnie i wielu innych w tym wielu moich znajomych liczy się charakter i wygląd, bo na co komu bogacz który nas nie pociąga swą fizycznością i/lub charakterem odpycha? Przyznam, że dla kobiet chyba bardziej liczy się to czy partner ma pieniądze niż dla mężczyzn bo my kobiety jesteśmy bardziej przezorne i chcemy instynktownie stabilności gdyż w genach mamy zapisane dążenie do macierzyństwa a dla potomstwa każda żywa istota chce wszystkiego co najlepsze. Równie dobrze mogłyby kobiety mieć pretensje do facetów że ci interesują się tylko wyglądem, że dla nich liczy się by dziewczyna miała zgrabną figurę, kształty klepsydry, ładną skórę i włosy, a skąd się to bierze? Ludźmi rządzą w dużej mierze instynkty i hormony i tak faceci szukają zdrowej matki dla swych dzieci o pełnych kształtach które zapewnią odpowiednie warunki do donoszenia ciąży i do wykarmienia ich dziecka, śmiej się lub nie ale to już dawno opisali naukowcy.
Jednak jak już pisałam moim zdaniem w większości przypadków jeśli ktoś jest zakochany tak naprawdę a nie zauroczony to wszystko co jest w otoczeniu obiektu ich westchnień jest tylko dodatkiem i nie ma większego znaczenia dla decyzji o wspólnym życiu lub rozstaniu. Wiem to z własnych obserwacji par które znam...
Rozpisałam się ehhhh a przecież nie generalizujesz lecz tylko stwierdzasz że są w naszym kraju takie kobiety, nie?